Łączna liczba wyświetleń

O blogu

Witam Cię. Weź filiżankę kawy, kubek herbaty i usiądź wygodnie. Pozdrawiam. Panna Em

piątek, 12 kwietnia 2013

3 tysiące

Ojj dłuższą chwilę już nie było mnie na blogu. Zaniedbałam go na tyle, że nawet nie zauważyłam, że udało się "dobić" do tych 3 tysięcy odwiedzin heh. A przecież tak mi na tym zależało. Tego czasu wciąż za mało, doba zbyt krótka. Zwykle jest tak, że brakuje go na to, by pogodzić wszystko. Jak znajduję czas na pisanie na blogu, poniekąd zaniedbuje inne sprawy, choć to przecież tylko siąść i coś napisać. Czasem niby tylko, a czasem aż. Może stąd to się bierze, że w ostatnim czasie wcielam w życie kolejne punkty z listy, a one wykluczają w dużym stopniu te moje rozkminki heh. A raczej brakuje mi na to właśnie czasu. Brak rozkminek, brak wniosków, więc nie ma się czym dzielić na blogu. Dziś w sumie bez konkretnego tematu weszłam tutaj i po prostu postanowiłam coś napisać, dać znak, że żyję i że jednak nie zapomniałam o pisaniu. Może podzielę się tym, co powoli wcielam w życie i skreślam ze swojej listy noworocznych postanowień. Choć szerze mówiąc trochę o niej zapomniałam heh i po prostu poszłam na żywioł. I otóż proszę państwa okazało się, że nie muszę do niej zaglądać, nie muszę sobie przypominać pewnych celów i zamierzeń, bo jednak są one niezmienne już od dłuższego czasu. Mowa tu np. o poprawie kondycji fizycznej. Tak tak, w końcu się zebrałam i zaczęłam ćwiczyć :P Na razie od tygodnia "treninguję się" z Ewą Chodakowską na youtube. Osobiście bardzo polecam jej zestawy ćwiczeń. Każdy kto chce zrobić coś ze sobą, poprawić kondycję, swoje samopoczucie, nabrać energii, koniecznie powinien spróbować. Naprawdę gorąco polecam. Można dobrać dla siebie odpowiednie ćwiczenia, co w danym momencie odpowiada i można się porządnie przy tym spocić heh. A o to chodzi :) Ja dołączyłam do tego swoje ulubione bieganie :) Na początek 2 razy w tygodniu, wieczorkiem. Próbuję wypracować sobie taki już rytm i powoli to wzbogacać. Chciałabym, by praca nad kondycją stała się dla mnie już nieodłącznym elementem dnia :) Tak więc pracuję nad tym. Kolejnym punktem z listy jest to, że jednak udaje mi się też (choć nie zawsze :P) poświęcać więcej czasu na sen, odpoczynek. Oczywiście zdarzają się też takie wieczory jak ten, że "zasiedzę się" na kompie heh. Ale nie wszystko na raz ;) trzeba też znaleźć jakiś złoty środek. Z umiejętnym wykorzystywaniem czasu i poświęcaniem go w mniejszej ilości na "zawieszki" poniekąd się udało, ale nie wiem czy można nazwać umiejętnym wykorzystywaniem czasu to, że jednak brakuje go na wiele innych rzeczy. Ale spokojnie. I do tego dojdę ;) Z wyciszeniem się i nerwami teraz jest różnie, choć i nad tym pracuję, lecz "gryzie się" to z załatwianiem spraw formalnych związanych z "W". Tak więc na chwilę obecną szykuje się spora dawka stresu. Przyjdzie czas na spokój :) Mam nadzieję. Trochę obawiam się tego wszystkiego co się zapowiada, ale cóż, jak to mówię: powiedziało się A, trzeba powiedzieć B. Żeby mieć ten upragniony spokój, czasem trzeba o niego zawalczyć i uregulować pewne sprawy, sytuacje. Tak więc moje częste pisanie tutaj wisi pod wielkim znakiem zapytania. Jednak potrzebuję sporo czasu, energii i sił, by wykonać ten główny cel z listy. A sposobem na pozbycie się negatywnych emocji stał się teraz dla mnie wysiłek fizyczny. Pisanie na chwilę obecną zeszło na dalszy plan. Nie pozwalało mi ono jednak poradzić sobie z pewnymi odczuciami tak jakbym tego chciała. Może dlatego, że są zbyt głębokie i silne. A najlepszym sposobem na nie jednak jest zmierzenie się z nimi niż tylko siedzenie, rozkminianie i dochodzenie do wniosków. To zdaje egzamin w sprawach mniej ważnych. Lecz to, że nie piszę, nie znaczy, że nic nie robię :P Wręcz przeciwnie. Tak więc oczywiście powrócę do pisania. Ale potrzebuję trochę czasu na poukładanie wielu spraw. Na pozbieranie myśli, na stawienie czoła temu co mnie czeka i temu co mnie w ostatnim czasie spotkało i lekko "podkulawiło". Bo jest coś takiego. Coś co miało dać mi siłę, motywację. Coś co miało pomóc mi złapać dystans, uleczyć z czegoś ... Nie zdało egzaminu niestety i dołożyło trochę frustracji. Okazało się nie tym, czego oczekiwałam. Ale cóż, życie. Daje nam wiele, ale nie zawsze to, co na chwilę obecną byśmy chcieli. Nazwę to kolejnym doświadczeniem. Czy dobrym? Ciężko mi na chwilę obecną stwierdzić. Na pewno pouczającym, z którego (bez bloga :P) wyciągnęłam wnioski. I którego mam nadzieję już nie powtarzać, a wziąć poprawkę na to :)
Tak więc działamy kochani, działamy.
Pozdrawiam serdecznie
PannaEm