Łączna liczba wyświetleń

O blogu

Witam Cię. Weź filiżankę kawy, kubek herbaty i usiądź wygodnie. Pozdrawiam. Panna Em

piątek, 28 czerwca 2019

Pozory mylą...

Jak to dziwnie w życiu się układa... 
Podejmujemy decyzje, obieramy kierunek, idziemy daną drogą. Staramy się, potykamy, podnosimy i idziemy dalej. Ocieramy pot z czoła i nadal walczymy. Walczymy z nadzieją na sukces. Walczymy z pewnością, że to wystarczy...
Lecz...
Pozory mylą... Pozory mylą, a ludzie zawodzą...
Tak...
Na swojej drodze spotykamy wielu ludzi. Jedni przemykają przez nasze życie niezauważeni, inni przystaną, zapytają "co słychać?". Niektórzy wyciągną rękę, wesprą dobrym słowem i pomkną dalej. Są też tacy, którzy zatrzymają się w naszym życiu na dłużej...
To ludzie, na których można liczyć. To ludzie, którzy w dobrych i złych chwilach są przy nas. Ludzie, którym zależy nie tylko na własnym szczęściu. 
Mówi się na nich "przyjaciele". 
Śmieją się, płaczą i wkurzają wspólnie z nami. Przeżywają nasze radości i smutki. Często odkładają własne sprawy, by być przy nas. Tak po prostu, bezinteresownie. Poklepią po ramieniu, ale i ochrzanią kiedy trzeba. Takie nasze, prywatne anioły...



W momencie kiedy nazywamy kogoś przyjacielem, oddajemy mu cząstkę siebie. Podajemy swoje uczucia i emocje jak na tacy, wiedząc, że będą bezpieczne.
To wielki skarb mieć choć jedną taką osobę. To wielki skarb mieć pewność, że jest taki ktoś. Ktoś kto będzie zawsze...
Bo z przyjaźnią jest trochę jak z miłością...

"...cierpliwa jest, łaskawa jest, nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą... Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma, nigdy nie ustaje..."

Czasem jednak okazuje się, że "pozory mylą, a ludzie zawodzą"... Okazuje się, że ktoś nam znany, nie jest tym za kogo go mieliśmy. Nagle okazuje się, że nie jest na zawsze... I tak naprawdę nigdy nie był. Bo zawsze to zawsze, a nie na troszkę. Okazuje się, że nasze uczucia i emocje nie są bezpieczne... I nigdy nie były. To przykre...
Przykre jak łatwo jest się o tym przekonać... 


Tak, to zdecydowanie wystarczy...

A jedyne co pozostaje to wielka pustka w środku... Wielka pustka i żal...

Pozdrawiam
PannaEM




 

środa, 12 czerwca 2019

Zmiany są różne, kwadratowe i podłużne

Zmiany... Zmiany i trzy kropki...
Kto mnie dobrze zna wie doskonale, że zmiany wywoływały u mnie zawsze silny odruch wymiotny i obronny. Wizja opuszczenia bezpiecznego azylu zawsze powodowała masę negatywnych odczuć. Od strachu, wątpliwości, po różne stadia paniki. I nie miało znaczenia czy dane zmiany finalnie miały być na plus. Nie miało znaczenia, że wystarczyłoby zacisnąć zęby i doczekać się pozytywów. Nie, nie miało to znaczenia. Tkwienie w toksycznych relacjach czy sytuacjach mimo wszystko wygrywało, bo było znane. Było sprawdzone i pewne. I mimo, że nie dawało nic dobrego, było tym bezpiecznym azylem...

Patrząc z perspektywy czasu, nie wiem skąd mi się to wzięło. Nie wiem skąd takie stanowisko. Nie wiem... Nawet nie przychodzi mi do głowy żaden punkt zaczepienia, jakaś opcja. Nic...
Dlatego też tak trudnym zawsze było podejmowanie radykalnych decyzji niosących za sobą wielkie zmiany. Jakichkolwiek kroków prowadzących do opuszczania bezpiecznej... klatki. Tak, klatki, bo inaczej tego nazwać nie umiem. Zwykle mówi się, że to ktoś kogoś chciałby zamknąć w złotej klatce. Czasem jednak to my sami zamykamy się w tej klatce. My sami nakładamy sobie ciężary wyszukując tysiące argumentów. To my sami nakładamy sobie blokady. Blokady przed nieznanym.

I teraz rodzi się pytanie... Kiedy, w którym momencie życia dostrzeżemy, że ta klatka robi się już ciasna? Kiedy zauważymy, że życie przecieka nam przez palce? Kiedy zdamy sobie sprawę, że to nikt inny jak my sami robimy sobie w ten sposób krzywdę? I kiedy do jasnej cholery zaczniemy coś zmieniać?!


Otóż to. Czasem jest to przypadek, czasem zbieg okoliczności. Czasem wykonany gest, usłyszane słowo albo liść w twarz... Jednak nieważne co, ważne, by obudzić się z tego letargu. Ważnym jest, by przestać się okłamywać. Okłamywać, że bagno, w którym się tkwi to przejrzysta laguna... Przetrzeć oczy i zobaczyć coś więcej niż znajome ściany, twarze, sytuacje. Wyjść poza granice własnych uprzedzeń i lęków. Otworzyć szeroko oczy i zobaczyć...

Zobaczyć, że coś czasem się kończy. Zobaczyć, że znane nie zawsze jest dla nas dobre. A przede wszystkim dostrzec, że zasługujemy na coś więcej. Na coś więcej niż to na co sami się zamykamy. Nie podejmując radykalnych decyzji, nie stawiając wielkich kroków. Życie to nie łagodny baranek, ale też nie niebezpieczny lew. Życie jest takie, jakie sami sobie tworzymy. Jest takie jakim je przyjmujemy. Takim jakie je widzimy...
Pytanie tylko w jaki sposób będziemy na nie patrzeć. Może warto zdjąć okulary przeciwsłoneczne i dostrzec większy wachlarz kolorów...
Może po prostu warto...




Dlatego też czasem trzeba odpuścić. Czasem trzeba odejść. Czasem trzeba porzucić swój bezpieczny azyl i wypłynąć na nieznane wody. Nie zapomnijmy jedynie wziąć na wszelki wypadek kapoka. Tak na zaś... ;)

I mimo, że czasem nie jest łatwo. Mimo, że czasem mamy wiele wątpliwości i obaw, nie zasługujemy na to. Mimo, że czasem pęknie nam serce, nie zasługujemy, by przeżywać swoją własną śmierć za życia...

Ja się obudziłam... A Ty?

Pozdrawiam
PannaEM

niedziela, 9 czerwca 2019

Decyzje

Decyzje, decyzje, decyzje...
Całe nasze życie składa się z dokonywania wyborów, podejmowania decyzji. Czasem łatwych, czasem trudnych. Czasem trafionych, czasem niestety nie. Lecz przez cały czas jakieś podejmujemy. Niektóre przychodzą nam z automatu, nawet nie zauważone. Inne z niewielkim wahaniem. Są i takie, nad którymi głowimy się i próbujemy nakreślić wszystkie "za" i "przeciw". Niektóre decyzje potrafią być cholernie trudne...

Czasem jest tak, że wydaje nam się, że robimy wszystko co trzeba. Że robimy wszystko co możemy. Że nasze decyzje są słuszne i najlepsze. Czas potrafi pokazać, że nie do końca. I tu jest chyba największy ból. Przyznać się samemu przed sobą do tego, że niektóre decyzje nie miały prawa pociągnąć za sobą tego, czego chcieliśmy. Dziwne...
Dziwne jak w jednym momencie potrafi dotrzeć do człowieka całkiem inny obraz rzeczywistości. Jak jedna sytuacja potrafi zmienić całe postrzeganie dotychczasowych spraw. Jak jeden moment potrafi być takim kubłem zimnej wody. 
Otwierasz szeroko oczy ze zdziwienia i jedyne co nasuwa Ci się na usta to: "Ku*wa. Naprawdę nie widziałam/em tego wcześniej? Naprawdę tak to wszystko wygląda? Serio?!!! Ja prdl".
I nagle wszystko się zmienia. Decyzje wcześniej podjęte wydają się tak odległe, a nowe rysują się w zatrważającym tempie. I już wiesz... Już wiesz co powinieneś zrobić. Już wiesz jaką drogę obrać. Dziwne, że tak łatwo to przychodzi... Wiedzieć... 

Niestety wiedzieć to jedno, a zrobić to całkiem coś innego. Gdyby to było takie proste... Wcielić w życie całą swoją wiedzę, wnioski i spostrzeżenia. Gdyby to było takie proste jak wstukanie kilku literek na klawiaturze...

Ktoś mi ostatnio powiedział, że w życiu nie ma lekko. Że gdyby było za łatwo, byłoby nudno. Hmm, to pewne. Gdyby pewne kroki przychodziły nam zbyt prosto, nie potrafilibyśmy docenić wielu rzeczy. Czasem właśnie to ta droga, trudna i kręta, pokazuje, że warto dążyć. Że warto w życiu coś zmieniać...

Tak, przyszedł czas zmian, wielkich zmian. Przyszedł czas bardzo trudnych decyzji i jeszcze trudniejszych kroków. Przyszedł czas, gdy trzeba własne życie odwrócić do góry nogami. Nie patrząc na strach, obawy. Wziąć na barki swój krzyż...

Przez kilka ostatnich miesięcy starałam się walczyć o coś. Starałam się podejmować słuszne decyzje. Starałam się przemyśleć je dokładnie. Starannie stawiać kroki. Myślę, że udało się to. Stwierdzam, że myśląc tak jak myślałam, wiedząc co wiedziałam, to były dobre decyzje. Myślę, że to było najlepsze wyjście. I nie żałuję tego. Nie żałuję, że próbowałam. To była dla mnie bardzo dobra lekcja. Lekcja pokory, walki i samozaparcia. Sprawdzenia swoich możliwości, swoich granic... Teraz jednak widzę, że te wybory były tylko podstawą, przygotowaniem do czegoś większego, do czegoś nowego. Czegoś trudniejszego...

Tamte decyzje miały obudzić wewnętrznego wojownika. Miały pobudzić do działania. Jedna za drugą tworzyły zbroję. Zbroję, która jest już gotowa... 

Nie wiem co przyniosą mi te kroki. Nie wiem co szykuje mi los. Nie wiem jaki będzie efekt końcowy. Wiem jedynie, że jestem gotowa. Jestem gotowa w końcu zmierzyć się ze swoimi największymi demonami. Jestem gotowa...


Życie nie jest łatwe... Ale nikt nie powiedział, że takie będzie. Nikt nie powiedział, że decyzje czy wybory zawsze będą dobre i przyniosą super efekty. Może nikt nie uprzedził, że czasem to życie postawi przed nami wysoki mur. Ale to od nas zależy tylko czy będziemy stać przed nim bezradnie czy obudzimy w sobie Spidermana ;) albo Hulka ;D

"Życie warte jest, aby je przeżyć. Twoja wiara pomoże Ci uczynić je pełnym wartości" - Anonim 

Każdy z nas ma w sobie superbohatera, wystarczy go obudzić...

Pozdrawiam
PannaEM