Łączna liczba wyświetleń

O blogu

Witam Cię. Weź filiżankę kawy, kubek herbaty i usiądź wygodnie. Pozdrawiam. Panna Em

wtorek, 23 września 2014

Jak domek z kart...

Aż wstyd bierze jak długo mnie tu nie było. Równo miesiąc temu dodany ostatni wpis. Miesiąc czasu... Tylko czy aż?

W ostatnim czasie często myślałam o tym jak wiele zmieniało się przez ostatnie lata, z roku na rok. Dziwne. Zawsze powtarzam jak bardzo przerażają mnie zmiany. Wiele z nich pewnie przez to podświadomie hamuje, ale ile też dzieje się bezwiednie. Patrząc z perspektywy czasu widzę jak wiele... Choćby po ostatnim miesiącu.

Jak pisałam kilka wpisów wcześniej zaczęłam pewne szkolenia i chyba te zmiany właśnie od tego się zaczęły. Niby nic takiego, a jednak... 
Miesiąc czasu, a mam wrażenie jakby upłynęło pół roku. Jeden wielki szał działań, decyzji, myśli... 

Ludzie, których tak długo starałam się zatrzymać w swoim życiu odeszli w niepamięć. Chwilami zastanawiam się czy w ogóle istnieli, jakie miejsce tak naprawdę zajmowali... Kim dla mnie byli, skoro tak po prostu, z dnia na dzień, potrafiłam ulotnić ich...

Z drugiej strony pojawili się nowi. Wspaniali ludzie, którzy każdego dnia dodają mi motywacji i siły. Którzy na nowo uczą mnie zaufania, poczucia bezpieczeństwa i wsparcia. Pokazują czym jest prawdziwa przyjaźń i wzajemna pomoc. I za to z góry im dziękuję.

Zmiany... Tak, ostatni miesiąc był w nie bardzo bogaty. Wielka burza myślowa, plany, opcje, przemyślenia. Pomogło mi to odzyskać na nowo zapał do tego, co chciałabym robić. Ale...

No ba, nie byłabym sobą, gdyby nie pojawiło się jakieś "ale" heh. 
Po dzisiejszym dniu zastanawiam się czy ktoś sprawdza moją wytrwałość? Moją konsekwencję? Zaparcie w dążeniu do celu i walczeniu o marzenia? A może pokazuje kogo tak naprawdę mam obok siebie...

Bo to wszystko teraz jak ten domek z kart. Co wybuduję fundamenty, stawiam ściany i już myślę, że wystarczy położyć dach, a tu wszystko się rozpada i trzeba zacząć od nowa. Więc stawiam znów, karta po karcie i sytuacja się powtarza. Więc jak to w końcu jest? Sprawdzanie mojej siły czy siły osób, którymi się otaczam?

I teraz pojawia się pytanie. A może wystarczy pozbierać te rozsypane karty i zacząć coś całkiem innego? Kto powiedział, że to musi być domek? Jest wiele innych opcji. A może pasjans ;)

Pozostawię ten wpis na takim etapie. Nie będę od razu zasypywać masą myśli ;) 

Tak więc tego posta dedykuję osobom, które w ostatnim czasie pojawiły się w moim życiu i mimo krótkiego czasu znajomości dają mi wiele siły i wsparcia. Jak i starają się mnie motywować, bym nie "załamywała" się tym zburzonym domkiem z kart, lecz spróbowała ułożyć tego pasjansa ;) Dziękuję chłopaki :)

"Przyjaźń nie potępia w chwilach trudnych, nie odpowiada zimnym rozumowaniem: gdybyś postąpił w ten czy tamten sposób... Otwiera szeroko ramiona i mówi: nie pragnę wiedzieć, nie oceniam, tutaj jest serce, gdzie możesz spocząć."
Malwida von Meysenbug

Pozdrawiam
PannaEm