Łączna liczba wyświetleń

O blogu

Witam Cię. Weź filiżankę kawy, kubek herbaty i usiądź wygodnie. Pozdrawiam. Panna Em

środa, 14 listopada 2012

Terapeutyczna siła pisania

Tak, bardzo ciekawy temat. Coś kiedyś o tym słyszałam, dopiero niedawno pewna osoba zwróciła moją uwagę na to. Czy pisanie może być formą terapii? Jak najbardziej. I nie ma tu właśnie znaczenia czy potrafisz pięknie pisać czy nie, czy z błędami stylistycznymi, ortograficznymi (choć z tym teraz łatwiej, bo praktycznie wszędzie teraz "wyłapuje" ortografy :P), czy piszesz o tym co zauważyłeś/aś, co przeżyłeś/aś czy to co po prostu siedzi w Twojej głowie. Może to być cokolwiek. Po prostu wyrzucenie kłębiących się myśli z głowy. To pomaga. Pewnie nie każdemu, nie każdy odczuwa taką potrzebę, ale jednak pomaga tym, którzy taką mają. Widzę to po sobie, choć ostatnio mniej piszę. Jak zwykle czasu brak, a i też postanowiłam sobie pisać o konkretach, nie samych rozkminkach, wnioskach. Tak więc najpierw te konkrety trzeba osiągnąć ;) Jestem w trakcie, choć też w głowie układam powoli pewien wpis z serii rozkminki i spostrzeżenia. Do tej pory nie byłam jeszcze gotowa o tym pisać. Może dlatego, że jeszcze do końca miałam nadzieję na coś. Ale, pisałam o tym w jednym z poprzednich postów, dopiero niedawno zaczęło do mnie docierać, że jest to cel nie do osiągnięcia. Dość długo mi to zajęło, bo prawie rok. Tzn było to etapami. Najpierw postawienie mnie w bardzo ciężkiej sytuacji, moja próba przetrwania (skończyła się chyba sukcesem, skoro piszę heh ;P), później próba pogodzenia się z tym (to mi nie wyszło :/), na nowo próby przetrwania i ogarnięcia, aż przyszła pora na zaakceptowanie tego co jest, tego na co jednak nie mam wpływu, choć próbowałam. Jest parę plusów tej sytuacji, jednak wprowadziłam pewne zmiany w swoim życiu, zmieniłam pewne zachowania i podejście, przekonałam się ile człowiek siły potrafi znaleźć w sobie, samozaparcia i de facto z jak wielkimi problemami jest w stanie sobie poradzić. Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło heh. Tak więc wracając do poprzedniej myśli, niebawem pojawi się pewien post, właśnie po to, by w jakiś sposób pogodzić się z tym, wyrzucić w końcu to z siebie i poukładać. Będzie to chyba jeden z "głębszych" wpisów, nie każdemu może się spodobać, ale przecież nie dlatego piszę. Niech to będzie dla mnie taka terapia i kolejny krok do przodu :)
Dziś bez obrazka, późna pora, nie chce mi się szukać odpowiedniego heh. Pozdrawiam wszystkich wiernych czytelników mojego bloga. Odnajdujcie spokój i swój sposób na jego osiągnięcie :)
Panna Em

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz