Łączna liczba wyświetleń

O blogu

Witam Cię. Weź filiżankę kawy, kubek herbaty i usiądź wygodnie. Pozdrawiam. Panna Em

poniedziałek, 3 marca 2014

Miłość. Miłość?

Po takich dość nieprzyjemnych tematach jakie wcześniej poruszałam, postanowiłam "ocieplić" trochę bloga pisząc o czymś bardziej pozytywnym. Choć nie wiem czy tak to można ująć, no ale, na pewno będzie to milsze w czytaniu niż poprzednie :P tak myślę ;)

Skąd taki temat? Miłość? Niektórzy pewnie od razu mogą sobie pomyśleć, że u mnie jest coś na rzeczy heh. Oświadczam więc wszem i wobec, że nie :P Nic się nie zmieniło, nic się nie klaruje. Ot tak po prostu postanowiłam napisać o tym. W oparciu o doświadczenia, wnioski, jak i ostatnie obserwacje, które dały mi bardzo do myślenia. Mimo wszystko, w tym całym szale, w tych wszystkich negatywnych sprawach, sytuacjach i problemach, o których ostatnio pisałam, znalazło się takie małe światełko. Znalazło się coś co daje mi odrobinkę nadziei, że jednak nie zostały zagubione w Nas emocje i głębokie uczucia. 

Od pewnego momentu, kiedy to zaczęłam mieć własne zdanie, własne postrzeganie świata i wielu spraw, uważam, że miłość jest bardzo ważnym elementem naszego życia. I mimo wieku, doświadczeń tych bardzo nieprzyjemnych, zdania w tym temacie nie zmieniłam. Myślę, że zbyt mało mówi się o miłości. Z czasem staje się to temat tabu, jakieś takie poczucie wstydu czy dziecinady, że jest to coś dla gówniarzy, nastolatków? Że przecież w dorosłym życiu są inne ważniejsze sprawy. 

I tu jest błąd, tak uważam. Uważam, że w pewnym momencie, przytłoczeni problemami, codziennymi obowiązkami, zapominamy jak ważną jest Miłość. Zapominamy jaką siłę potrafi mieć, jak wiele może się na niej opierać. Skupiając się na przyziemnych, "ważniejszych" sprawach zakopujemy ją pod te wszystkie nasze rozterki, wahania i frustracje. Pozwalamy jej gasnąć. Pozwalamy na to, by stawała się dodatkiem, nie podstawą. Dodatkiem, który przytrafia się farciarzom? Tym, którym (jak uważamy) poszczęściło się, czasem im tego zazdrościmy...
Ale czy to rzeczywiście jest fart? Czy po prostu niektórzy najzwyczajniej w świecie pracują nad tym, by ta miłość nie gasła. Dbają o nią, pielęgnują i stawiają wysoko w swojej hierarchii wartości. Doceniają to, jaką siłę potrafi mieć...

Bo czymże jest miłość, jeśli nie podstawą do szczęścia, spokoju. Walką każdego dnia o najpiękniejsze emocje jakie jesteśmy w stanie odczuwać. A czy człowiek przepełniony właśnie takimi uczuciami nie jest silniejszy? Czy nie jest wtedy bardziej skłonny stawiać czoła problemom? Czy to nie daje mu motywacji do życia?

Myślę, że właśnie tym jest miłość. MIŁOŚĆ JEST SIŁĄ. A walka o nią nie jest dziecinadą, czymś mniej ważnym od innych spraw. 

Patrzę na około co się dzieje. Obserwuję sytuacje. Widzę jak niektórzy z Nas pozwalają tej miłości odchodzić po cichutku, małymi kroczkami usuwać się w cień. Zajmować miejsce z boku, by powoli niknąć. I to jest przykre. Przykre, gdy zbyt późno zdajemy sobie sprawę o jej wartości i wadze. Zbyt późno, by coś ratować czy odbudować. Rozpalić na nowo nim zgaśnie. 
Za to z radością patrzę na tych, którzy nie pozwalają na to i walczą, starają się i doceniają. Z nadzieją na tych, którzy gdzieś kiedyś o niej zapomnieli, odłożyli nieświadomie na bok, lecz w porę dostrzegli jej moc. W porę "otrząsnęli się", docenili i chcą na nowo walczyć o nią. Zbierają w sobie siłę, wyciągają wnioski i szykują się do dalszej drogi.

Gdzieś przeczytałam tekst, że o fałszywą miłość walczyć nie warto, o prawdziwą nie trzeba. Nie zgadzam się z tym. Każdy przeżywa swoją miłość w sobie. Jeśli okazuje się ona nieodwzajemniona czy można mówić, że była nieprawdziwa? Przecież była naszym głębokim odczuciem. A że okazała się pomyłką, jednostronną walką znaczy to, że nie warto? Na swoim przykładzie stwierdzam, że i o taką trzeba się starać. Choćby po to, by kiedyś nie żałować. By pokazać sobie jak wielką siłą się dysponuje. I mimo, że się nie uda, nie uważam tego za przegraną. Przegranym jest ten, kto nie próbuje. 
A jak jest z prawdziwą miłością? Czy o nią nie trzeba walczyć? Starać się, pielęgnować i dbać? Uważam, że w życiu niczego nie można pozostawić samemu sobie. A to jak bardzo tego bronimy jest świadomością jak wielkie miejsce zajmuje w naszym życiu. 

Tak więc moi drodzy czytelnicy, Ci zakochani, Ci zawiedzeni i Ci otwarci na nowo na miłość (czyt. ja :P), nie zapominajmy jak wielką rolę odgrywają emocje i uczucia. Nie zapominajmy o nich w tym całym szale życia, obowiązkach i problemach. To nasza nadzieja...

Ten post dedykuję mojej kochanej M :) :*

"Świat to trudne miejsce. Jemu nie zależy. Choć nie żywi nienawiści do ciebie i do mnie, nie darzy nas też miłością. Dzieją się na nim rzeczy straszne, których nie można wytłumaczyć. [...] Świat cię nie kocha. [...] Pamiętaj jednak, żeby robić swoje. Takie masz zadanie na tym trudnym świecie, musisz podtrzymać swoją miłość i robić swoje choćby nie wiem co."
Stephen King "Lśnienie"

Pozdrawiam
PannaEm

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz