Łączna liczba wyświetleń

O blogu

Witam Cię. Weź filiżankę kawy, kubek herbaty i usiądź wygodnie. Pozdrawiam. Panna Em

środa, 16 lipca 2014

Gorsi i lepsi (?)

Temat na wpis pojawił się przypadkiem. Gdzieś tam w głowie przypomina o sobie urywek luźnej rozmowy, podczas której na początku tak naprawdę nie zwróciłam na to uwagi. Dopiero z czasem, gdy w myślach, dzień w dzień, zaczęło powracać kilka tych wybranych słów, zdań postanowiłam o tym napisać. 
Lecz, żeby odpowiednio zobrazować to o czym będzie dzisiejszy wpis, pokuszę się trochę o pewne fakty, których zwykle unikam na blogu. Staram się nie przedstawiać konkretnych sytuacji (zwłaszcza, gdy mają związek ze mną :P), staram się o ogólniki i brak powiązań, lecz nie zawsze tak się da. Do rzeczy...

Od początku lipca uczęszczam na spotkania w Klubie Integracji Społecznej. Jest to część projektu organizowanego przez Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej, którego zadaniem jest pomoc osobom w trudnej sytuacji życiowej (czy to finansowej czy rodzinnej). Następnym etapem tego są szkolenia i kursy. Ja oczywiście wybrałam bukieciarstwo i szkolenie w zakresie działalności gospodarczej :P Kto mnie zna, wie dlaczego :P
Spotkania te, które trwają 2 miesiące, mają na celu ułatwienie osobom powrót do pracy, rozwój zawodowy, umiejętność odnalezienia się na nowo w środowisku pracy. Są to spotkania z psychologiem i doradcą zawodowym. Dodatkowe kursy mają wzbogacić Nasz życiorys zawodowy, pomóc poszerzyć wykształcenie i poniekąd otworzyć Nam furtkę w kierunku pracy. 
I moim zdaniem wszystko jest najbardziej ok. Tylko czy aby na pewno?
Do czego zmierzam...

Jak wyżej wspomniałam, rozmowa z pewną osobą, kilka wypowiedzianych słów dało mi do myślenia... "Nigdy nie przypuszczałem/am, że przyjdzie taki moment w moim życiu, że będę musiał/a skorzystać z pomocy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej". Rzucam to zdanie w przestrzeń, dla zastanowienia się...

I teraz pytam Was, moi drodzy czytelnicy, czy to jest ujma? Czy ujmą jest to, że zwracamy się do tego typu instytucji o pomoc? Czy jest to w formie zasiłków czy takiego projektu szkoleń. Czy to czyni Nas gorszymi? Nas, osoby, które zwracamy się po to?

Coś czuję, że pytań pojawi się więcej... Pytań bez odpowiedzi...

Czy to, że zwracamy się o pomoc, stanęliśmy na pewnym rozdrożu życia, to, że zagubiliśmy się w pewnym momencie, może i dokonaliśmy pewnych złych decyzji albo po prostu mieliśmy pecha. Czy to czyni nas gorszymi?
Czy jesteśmy gorsi od tych, którym w życiu się powiodło? Od tych, którym udało się skończyć szkołę, studia, znaleźć dobrze płatną pracę bądź otworzyć własną firmę, która świetnie prosperuje? Którym udało się zaplanować własne życie na tyle, by tego się trzymać i nie popełniać większych błędów?...
Czy to czyni Nas, ludzi, którym w pewnym momencie powinęła się noga, gorszymi?

Czy lepsi od Nas są Ci, którzy nie wiedzą co to strach przed jutrem, którzy nie zmagają się z trudami życia codziennego jakimi są brak pieniędzy, perspektyw czy trudna sytuacja rodzinna?

Co czyni nas gorszymi?! To, że gdzieś tam kiedyś popełniliśmy błąd, który zaważył na Naszym życiu? To, że byliśmy zbyt ufni albo zbyt słabi? To, że urodziliśmy się w środowisku jakim się urodziliśmy? Przykładów może być wiele...

Oczywiście nikomu nie życzę, by przekonał się na własnej skórze jak to jest walczyć o rodzinę, lepszy byt i znaczącą przyszłość. Lecz powtarzam się znów. Czy dla Nas, ludzi, którzy każdego dnia prowadzą taką walkę należą się właśnie takie słowa? "JESTEŚ GORSZY"? 

Czy nie wystarczającym dla Nas jest świadomość własnych błędów, niewykorzystanych szans? Czy nie wystarczająco pokutujemy za Nasze winy biorąc na barki konsekwencje Naszych złych wyborów czy słabości?

Każdy z Nas, mniej lub lepiej usytuowany powinien zadać sobie tych kilka pytań i odpowiedzieć na nie. 

Ja, z tego miejsca, z głębi siebie, przedstawiając własne zdanie powiem jedno. 

Nigdy, przenigdy nie jest gorszy ten, kto ponosi odpowiedzialność za własne czyny, wybory. Nigdy nie jest gorszym ten, który (nieważne w którym momencie) zdaje sobie sprawę, że nie chce tak dłużej żyć. Nigdy nie jest gorszym ten, który próbuje zmienić coś w swoim życiu na lepsze. Nieważne ile błędów popełnił, ważne czego one nauczyły. I ważnym jest, że jest to bodźcem do zmian. Dla niektórych wielkich zmian. I dla tych osób składam wyrazy szacunku. Dążcie do celu i nie patrzcie na krytyczne spojrzenia innych. To Wasze życie i od was zależy jak je poprowadzicie.

A wyciąganie dłoni po pomoc? Nie jest słabością, a wielką wewnętrzną siłą, by spełniać niezrealizowane i zapomniane marzenia... Każdy ma do nich prawo. I każdy ma prawo je realizować.

Więc zanim z góry przekreślicie kogoś, kto upadł, zanim wyśmiejecie i poczujecie się lepsi, zastanówcie się nad jednym (o czym wielu z Nas zapomina)...

Każdy z Nas mógłby znaleźć się w takiej sytuacji... Czy umiałbyś wtedy poprosić o pomoc?...

"Na dziesięć osób, które proszą mnie o pomoc, wolę być oszukany przez dziewięć, aniżeli odesłać z pustymi rękami człowieka, będącego rzeczywiście w potrzebie."
Jan XXIII

Pozdrawiam
PannaEm


2 komentarze:

  1. Nie jest gorszy ten, kto stara się o zasiłek, ten kto dostaje kopy od życia. Ci ludzie są lepsi, są silni i bardzo mądrzy. Ci, którzy nie spotykają się z tym na co dzień nie rozumieją. I stąd te debilne podziały...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to Asiu. Dużo jest kwestią niezrozumienia i chłodnej oceny. Gdyby chociaż co druga osoba z tej krytycznej i wyśmiewającej grupy spróbowała postawić się na miejscu innej osoby, myślę, że byłoby o wiele mniej osób z zaniżoną samooceną i pewnością siebie. I o wiele więcej ludzi miałoby siłę, by się pozbierać z życiowej porażki i ruszyć dalej...
      Pozdrawiam serdecznie, PannaEm

      Usuń