Łączna liczba wyświetleń

O blogu

Witam Cię. Weź filiżankę kawy, kubek herbaty i usiądź wygodnie. Pozdrawiam. Panna Em

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Szkoła przetrwania czyli trudu rodzicielstwa ciąg dalszy

Temat macierzyństwa rozwijałam już na blogu. Problemy z nim związane, trudności i rozterki. O tym chyba nigdy dość. Zawsze znajdzie się coś co nas poruszy, zmartwi czy położy na łopatki. Dzieci i ich wychowywanie są studnią bez dna. Studnią radości i smutków, dylematów, sprawdzianu cierpliwości i siły. Taka prawdziwa szkoła przetrwania.

Tak się złożyło, że w ostatnim czasie musiałam zdać pewien egzamin w tym temacie. Musiałam sprawdzić dobitnie swoje możliwości jako matka. I mam nadzieję, że to jedno z pierwszych i ostatnich doświadczeń, jakie musiałam przetrwać w ten sposób.

Bo nie ma chyba nic gorszego jak poważna choroba dziecka. Owszem wszystkie inne, mniej "skomplikowane" też nie są niczym łatwym. Nieprzespane noce, bieganie po lekarzach (biorąc pod uwagę dzisiejsze problemy ze służbą zdrowia), leki, organizacja czasu i zamartwianie się. A co, gdy trzeba siedzieć przy łóżku szpitalnym dziecka? Gdy jedyne co pozostaje to czuwać i czekać, patrzeć na tą małą istotkę z podpiętą kroplówką i nie można nic zrobić. Tylko czekać. 

W mojej sytuacji na szczęście skończyło się niedługim pobytem i w miarę szybkim powrotem do zdrowia. A ja i tak czuję się totalnie wypluta. Dlatego podziwiam rodziców, którzy tygodniami, miesiącami, a czasem nawet latami muszą zmagać się z takimi doświadczeniami. Stałe miejsce przy łóżku i bezradny wzrok. Kursowanie pomiędzy domem, a szpitalem. Ja sobie czegoś takiego nie wyobrażam o.O Mi wystarczył ponad tydzień takiego sprawdzianu, bym czuła się teraz, po wszystkim, zmęczona fizycznie i psychicznie. 

Dzieci są tak wielką radością. Patrzymy na nie jak uczą się wszystkiego, rosną, przeżywają swoje pierwsze gesty, emocje, odczucia. Jak z takiego małego człowieczka kształtuje się wszystko co chcemy ucieleśnić. Wszystko co dla nas ważne. Cała nasza hierarchia wartości odzwierciedla się w tej małej istotce. Staramy się przekazać jej jak najwięcej i jak najlepiej. Z dumą patrzymy na tą małą kopię nas samych. Uroki rodzicielstwa. 

Lecz niestety, jak wszystko, ma to też swoją ciemniejszą stronę. Stronę pełną obaw, strachu i problemów. Gdy dzieje się coś na co nie mamy wpływu, na co jesteśmy totalnie bezradni. Czasem też gdzieś ten nasz wpływ, który mamy, gubi się, a wtedy przychodzą wyrzuty sumienia, że można było czegoś uniknąć. Że mogliśmy zaradzić, zaoszczędzić dziecku cierpienia i pewnych doświadczeń. Ciężki to sprawdzian. A może kara? Kara za popełniony błąd, na nieuwagę i lekkomyślność. Kara, którą jest późniejsza bezsilność i bezradność, obserwowanie i czekanie. Lekcja życia? Chyba tak. Po takich doświadczeniach człowiek zdaje sobie sprawę z wielu rzeczy. Zdaje sobie sprawę, że rodzicielstwo jest właśnie taką szkołą przetrwania. Szkołą uczącą cierpliwości, siły i wrażliwości. Szkołą, w której musi zdać egzamin. Niekoniecznie śpiewająco, lecz zawsze, mimo wszystko. Człowiek zdaje sobie sprawę jaką mocą dysponuje. Ile ma w sobie siły i samozaparcia. Ile jest w stanie przetrwać i dać od siebie. Ile jest w stanie poświęcić. Bezinteresownie. A jedyną nagrodą za to jest zadowolony wzrok dziecka i śmiejąca się buzia. To największa i najlepsza zapłata.

Ja swój egzamin, jeden z wielu zapewne, zdałam. Każdy z nas, rodziców, może i jest w stanie. Wszystko zależy od nas. 

Życzę Wam, drodzy rodzice, dużo siły i umiejętności jej odkrywania. Wyciągania z zakamarków własnej świadomości wszystkich możliwych jej nakładów. Ponieważ jako ojciec czy matka, bierzemy na siebie trud, jakim jest wychowanie dziecka. Zapewnienie mu wszystkiego co najlepsze i dbania o nie za wszelką cenę. Jesteśmy w stanie to zrobić. To nasze zadanie. To nasz życiowy sprawdzian.

"Jako rodzice zawsze musimy mieć skrzydła wystarczająco duże, aby otoczyć nimi dzieci i osłonić je przed krzywdą czy bólem. To figuruje w naszym kontrakcie z Bogiem, kiedy bierzemy na siebie odpowiedzialność za ich życie."
Jonathan Carroll

Pozdrawiam
PannaEm

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz