Łączna liczba wyświetleń

O blogu

Witam Cię. Weź filiżankę kawy, kubek herbaty i usiądź wygodnie. Pozdrawiam. Panna Em

piątek, 6 listopada 2015

Z braku laku, brak tematu

Tematów w głowie tyle jak stąd do Chin. No masakra jakaś. Ogarnąć te wredne bestyjki szalejące w głowie graniczy z cudem. Jak i od czego zacząć? Wielki znak zapytania. Dlatego może zacznę po prostu pisać, a co przyniesie wpis, czas pokaże.

Zacznę może od tego wielkiego szału, który miał miejsce ok. tydzień temu, choć zaczął się kilka tygodni wcześniej. Spanie po kilka godzin, nerwówka, planowanie, organizacja. Jedno, wielkie wyzwanie. Dla niewtajemniczonych i nieśledzących od początku mojego bloga, prowadzę firmę (kwiaciarnię, sklep, jak kto woli :P) i pochłania to masę czasu i energii. Weź człowieku ogarnij system od podstaw, przebij się i działaj. Próbuję od roku (na szczęście nie sama, a z takim jednym co mnie wspiera dając kopniaki kiedy trzeba :P). Idzie, no idzie interes, nie mówię, że nie. Widać efekty. Ale boszz, ile to energii pochłania, ludzie! Czasem człowiek tak umęczony (delikatnie mówiąc), że ma chęć rzucić to w pierony i "wsiąść do pociągu byle jakiego" bez biletu, z dreszczykiem emocji czy złapią czy nie heh. Wyrzucą z pociągu to wyrzucą, byle najdalej...

Takie myśli czasem nachodzą, mimo, że robi się to co się lubi, kocha, co fascynuje. 
Każdy ma chyba chwilami taki przesyt. "Pierdolę, nie robię". I nie ważne czy chodzi o własną działalność czy pracę u kogoś. Po prostu ma się dość. Chce się uciec, odciąć, na chwilę przestać być częścią świata. Coś jak w próżni. Tylko na chwilę.

I nieważne czasem, że firma idzie do przodu, jest co robić. Że reklama się szykuje i wywiad (stres pieroński). Nieważne, że ktoś obok (wybacz lub wybaczcie). Właśnie o to chodzi, że wszystko inne jest nieważne. Człowiek czuje przesyt sam w sobie. Nie umniejsza to wartości i stanowiska osób i rzeczy ważnych w Naszym życiu. Nie znaczy to, że mniej Nam zależy, że nie chcemy się starać...

Nie jesteśmy maszynami zaprogramowanymi na dany cel. Nie mamy włączonego trybu "power, no limit". Jesteśmy tylko ludźmi. Z obawami, rozterkami, zmęczeniami. Z masą obowiązków i wielkim dylematem, kto bądź co, bardziej zasługuje na tą chwilę czasu. Tą odrobinę, którą mamy. To Nam pozostaje. Pozostaje ten czas rozplanować "słusznie", tak jak się powinno. Ale czy to się udaje?

Niestety nie zawsze. Często jesteśmy posądzani o pracoholizm czy o nadmierną przesadę. Często to co robimy, niby rozumiane, jest częścią pracy ufoludka. Ktoś go widział, istnieje, ale to co po sobie zostawił to jakaś bujda. I co z tego, że ten ufoludek jest częścią Nas, narzucający ogrom pracy, bez której nie możemy żyć...

I przepraszam za obrazek, ale...

Pozdrawiam
PannaEM

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz