Łączna liczba wyświetleń

O blogu

Witam Cię. Weź filiżankę kawy, kubek herbaty i usiądź wygodnie. Pozdrawiam. Panna Em

niedziela, 28 lipca 2013

Z serii "Rozmowy z Nią" cz. 5

Czasem łatwiej jest opisać coś cudzymi słowami i emocjami. Czasem lepiej przychodzi wypowiedzenie wszystkiego co w nas siedzi ustami innych ludzi...
Dziwnie to brzmi? 
Czy aby na pewno?

"Kolejny wieczór, kolejny dzwonek do drzwi i kolejny raz ona... Otwieram i uważnie się jej przyglądam. Wygląda na zmęczoną, zmartwioną, ale też sfrustrowaną i złą. Wchodzi energicznym krokiem i zaczyna nerwowo krążyć po pokoju.

- Co się stało? - pytam od razu, patrząc na nią z niepokojem. Jest roztrzęsiona i pobudzona, w takim stanie jej jeszcze nie widziałam. 

- Wiesz, jestem zła - wyrzuca z siebie jednym tchem.

- To widzę, ale o co chodzi? - dopytuję nie rozumiejąc co mogło aż tak wyprowadzić ją z równowagi.

- O co chodzi? Pytasz o co chodzi?! Gdybym tylko potrafiła ubrać w słowa to wszystko o co chodzi. Gdybym tylko potrafiła nazwać ten żal, który czuję, niezadowolenie, frustrację i rozczarowanie. Tak, zawiodłam się. Kolejny raz się zawiodłam. Na życiu, ludziach. Pogubiłam się, czuję się bezradna. Ale też mówię dość. Dość bycia marionetką w cudzych rękach, dość wysługiwania się mną do jakiś swoich chorych porachunków. 
Widzisz człowiek się przejmuje, zamartwia, nawet próbuje pomóc. Stara się, by było dobrze, nie godzi się na krzywdę, wierzy w ludzi i w to co mówią, a okazuje się, że to wszystko to jakaś gra. Jakaś cholerna ukryta kamera. W koło ludzie, informacje, każdy obserwuje z boku i czeka na mój ruch, po to, by samemu na tym skorzystać, by załatwić coś moimi rękami. Jakim prawem? Pytam się, jakim prawem moja otwartość, szczerość i chęci wykorzystywane są w taki sposób.
I niestety, jak zawsze zresztą, widzę w tym swoją winę. Chyba za bardzo potrzebowałam "towarzystwa" na tej swojej drodze. Zbyt długo szłam samotnie, zbyt długo obawiałam się kolejnych kroków. I gdy zaczęłam je już pewniej stawiać, mając w koło ludzi sobie życzliwych, chętnych pomóc, wszystko po raz kolejny sypie się jak domek z kart. Czas pokazuje, że tym razem drogę wybrałam słusznie, lecz czy kompanów do tej wycieczki również? I to jest bardzo dobre pytanie, na które na chwilę obecną nie odnajduję odpowiedzi. Gdzieś popełniłam błąd, lecz gdzie?
Gdzie popełniłam błąd, który wciąż sprowadza mnie do jednego, do rozczarowania.
I tak z Tobą rozmawiam, wyrzucam to wszystko z siebie i chyba już wiem gdzie tkwi przyczyna, co jest powodem tej całej "szopki". JA. To ja, pełna żalu, smutku, złości, a nawet nienawiści. Pogrążona w tym tak mocno, nie zauważyłam, że sama zaczęłam tworzyć takie emocje, odczucia względem ludzi, względem siebie, względem ludzi do mnie. To ja, słaba i zraniona stałam się idealnym materiałem do ukształtowania mnie w danym kierunku, do zaszczepienia we mnie wszystkich tych złych i negatywnych uczuć. To ja stałam się wrogiem samej siebie i głównym motorem napędzającym tą machinę zawiści...
Przykre to. Myślałam, że jestem silniejsza.

Spuściła wzrok i zamilkła. Nie dopytywałam więcej. Odczekała chwilę, westchnęła głęboko i wyszła nie patrząc już na mnie, jakby wstydziła się tego co powiedziała, odpowiedzi, które znalazła..."



"Przyszedł już czas, najwyższy czas nienawiść zniszczyć w sobie."
Czesław Niemen

Pozdrawiam
PannaEm

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz