Łączna liczba wyświetleń

O blogu

Witam Cię. Weź filiżankę kawy, kubek herbaty i usiądź wygodnie. Pozdrawiam. Panna Em

czwartek, 5 grudnia 2013

Czysta karta

Dziś wyjątkowo całkowicie inny kolor czcionki. Czy pasujący do wyglądu bloga? To bez znaczenia. Ten wpis chcę, by się odznaczał, ponieważ jest on przelaniem moich emocji i odczuć związanych z czymś ważnym dla mnie. Myślę, że i Wy możecie znaleźć w nim coś wyróżniającego dla siebie.

Jak to robiłam wcześniej, zacznę od obrazka, który tutaj pasuje.



Idealnie ujęte to, co mam Wam dziś do przekazania na podstawie moich doświadczeń, decyzji, kroków i postanowień. 
Otóż moi drodzy. Moja lista postanowień noworocznych na ten rok uzupełniła się o kolejne "odfajkowanie". Jedno z najważniejszych i zarazem najtrudniejszych. Kosztowało mnie to wiele smutków, rozczarowań, wewnętrznych rozterek, wahań i frustracji. A przede wszystkim strachu. I dziś moi drodzy zamknęłam ostatnią sprawę, którą sobie zamierzyłam na ten rok. Bardzo zależało mi, by zdążyć z tym do końca grudnia, ponieważ chciałam otworzyć nowy rok z CZYSTĄ KARTĄ. 

Dziwne jest to, że było z tym więcej strachu niż było to warte. Dziwne jest to, że bałam się tego bardziej niż powinnam. I dziwne jest to, jak wszystko ułożyło się na finiszu. Jakaś opatrzność, zrządzenie losu? Nie wiem sama. A może po prostu miałam przekonać się, że były tu słuszne decyzje i kroki. 

Co do wielu decyzji nie jestem i nie byłam pewna. Często nawet po ich podjęciu wahałam się i czułam narastającą niepewność. Tym razem jest inaczej. Tym razem wiem, że moje wybory były słuszne. Wiem, że pokonałam jeden ze swoich największych strachów, jakim jest dążenie do zmian. Zamknęłam pewne rozdziały swojego życia, które wciąż nie chciały same się zakończyć. Powracały jak taśma, która się zacięła i odtwarza na nowo. Ale... 

Tym razem konsekwentnie, uparcie i zawzięcie szłam do przodu nie patrząc za siebie. Widziałam przed sobą tylko cele, które chcę osiągnąć. Obaw była masa. Nie raz, w trakcie, zastanawiałam się czy dobrze robię. 
Przyznam, że w tych sytuacjach bardzo pomogły mi bliskie osoby. Wspierające mnie i dodające otuchy. Wciąż przypominające, że skoro postawiłam jeden krok nie mogę się już zatrzymać. I za to im serdecznie dziękuję. Ale może post z podziękowaniami zostawię na inna okazję :P

Ale wracając do tematu, pomijając już moją sytuację i pisząc już ogólnie do Was moi drodzy czytelnicy. Co chcę Wam dzisiaj przekazać?

Chcę Wam powiedzieć, że jednak da się. Że człowiek jest silniejszy niż mu się wydaje. Że potrafi obrać sobie cele, nawet najtrudniejsze i dążyć do nich. 
Nie będę popadać w skrajności pisząc, że wszystko się da. Jeszcze tego nie sprawdziłam heh. Lecz mogę powiedzieć z ręką na sercu, że te realne, zgodne z naszymi zasadami, ale i wywołujące nasze największe obawy, można osiągnąć. 

Że wewnętrzny strach, obawy, wahania są tylko i wyłącznie barierą w nas samych. Są hamulcem ręcznym, który sami sobie zaciągamy. Tłumaczymy się przed sobą, że to za trudne, że nie jesteśmy gotowi, że tak naprawdę co my możemy. Ale jest coś silniejszego od tych barier. Chęci...

Chęć zmian. Chęć wyrwania się z tego błędnego koła. Chęć odcięcia się od przeszłości, która nas niszczy. Wysysa wszystkie siły, energię i radość z życia. To w nas jest wszystko co chcemy osiągnąć. To w nas jest lekarstwo na nasze problemy. To my jesteśmy własną siłą napędzającą. I to od nas zależy czy ją wykorzystamy. 

Przecież wystarczy tylko zwolnić ten ręczny hamulec i wcisnąć gaz. I możecie powiedzieć: "no tak, niby tylko...", a ja przerwę i powiem: "Tak, tylko" :)

"Mam takie problemy jakie sama sobie stworzę. Musze przeskakiwać bariery, które sama sobie postawię. Burze mury tak grube jakie sama zbuduję."
Anonim

Pozdrawiam serdecznie
PannaEm 


2 komentarze:

  1. Tak masz racje jesli człowiek czegoś bardzo chce to prędzej tak czy tak jest w stanie osiągnąć cel,życzę Ci by co raz to mniej wiatr w oczy wiał i wiekszość spraw rozwiązywała się bez problemu,ja mam to szczęście że kłopoty i problemy które się mi powjawiają moge powierzyć mojej kochającej połowie . Dziękuje Tobie że takimi wpisami uświadamiasz mi wartość tego co jest obok mnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Sylwku za miłe i ciepłe słowa. Właśnie dzięki takim ludkom jak Wy, wiem, że moje decyzje, cele i kroki są słuszne :) A ja czuję się doceniona :) Pozdrawiam PannaEm

      Usuń