Łączna liczba wyświetleń

O blogu

Witam Cię. Weź filiżankę kawy, kubek herbaty i usiądź wygodnie. Pozdrawiam. Panna Em

sobota, 23 marca 2013

Szczęście

Postanowiłam dziś coś "stworzyć" i była rozkminka, które ze swoich dwóch hobby wybrać. W ostatnim czasie zebrałam się w sobie i zaczęłam na nowo robić kompozycje. Pasuje coś grosza zarobić ;) Oczywiście daje mi to również satysfakcję, taki rodzaj spełnienia i radość, gdy jest to dostrzegane i doceniane. Ale podobnie jest u mnie z pisaniem. To też dla mnie spełnianie się, próba własnych sił i szukanie aprobaty, zadowolenia w tym co robię. Tak więc dziś wybór padł na bloga :) Mimo postanowienia przerwy w niedawnym czasie. 
Dziś w sumie bez konkretnego tematu, lecz myślę, że w trakcie pisania sam się znajdzie heh. W ostatnim czasie znów sporo zmieniło się w moim życiu. Nowe sytuacje, emocje, rozważania. Śmiem nawet twierdzić, że zachodzą jakieś zmiany we mnie. Postrzeganie świata, ludzi, sytuacji. Ja sama zmieniam się. Nie wiem, kolejny etap "dorastania"? heh, choć to śmiesznie brzmi. Ale czuję, że wchodzę w jakiś nowy rozdział. Pewne jest to, że nie do końca radzę sobie z obecnym stanem rzeczy jaki nastał w moim życiu. Powoli zbieram konsekwencje swoich decyzji i czynów. I to chyba spowodowało ostatnio chęć przerwy w pisaniu. Jakoś nie potrafiłam odnaleźć w nim tej "terapii". Przede mną najtrudniejszy czas. Czas, w którym będę musiała być bardzo silna. Czas, w którym będę musiała stoczyć ostateczną walkę z przeszłością, by stworzyć lepszą przyszłość. Mam nadzieję, że lepszą, ponieważ mnie dotyczy ona tylko w pewnym stopniu, a tak naprawdę walczę dla jednej z najważniejszych osób w moim życiu. Mam również nadzieję, że uda mi się zrobić to jak najlepiej, jak tylko starczy mi sił. W związku z tym zamykam pewne rozdziały swojego życia, które kładły cień, hamowały mnie, dołowały, trzymały, zamiast pozwolić iść na przód. Dodatkowo, w tym samym momencie, gdy zaczęłam "robić porządek" z przeszłością, otworzyły się przede mną nowe drzwi. Tak jakoś wszystko na raz się dzieje i próbuję to ogarnąć heh. Nie mówię, że to źle. Nowe sytuacje, osoby, pozwoliły mi złapać dystans do "starych" i poukładać sobie wreszcie wszystko w głowie. Zauważyć rzeczy, które powinnam już dawno. Próbuję teraz porównać to w jakiś sposób do jakiegoś przykładu i zobrazować. Hmm to tak jakbym przeszła przez pewne drzwi i znalazła się w korytarzu. Ktoś zostawił jedne z drzwi uchylone, weszłam... Czas pokaże czy z tego pokoju, w którym się znalazłam odnajdę kolejne, które poprowadzą mnie dalej... A może nie znajdę, cofnę się znów do tego korytarza pełnego drzwi, ale mam pewność, że w tamtych, z których przyszłam, będzie już postawiony mur, postawiony przeze mnie...  
Mimo, iż uważam, że to dobre zmiany, wzbudza we mnie to wszystko jakiś niepokój. Lęk przed tym co to przyniesie. Choć tyle piszę o zmianach, zawsze cholernie się ich bałam heh. Taki typ. Lubię mieć wszystko poukładane, najchętniej napisałabym scenariusz swojego życia na najbliższe 10 lat i tego się trzymała. Lecz los, chyba dał mi inną rolę w tym filmie, dość ciężką heh, ale przyznaję i ciekawą, sprawdzającą moje samozaparcie, umiejętność zachowania się w różnych sytuacjach, jak i siłę. W moim życiu nie ma określonego planu, ba nawet nie jestem w stanie go ustalić, bo co rusz mnie zaskakuje i trzeba improwizować heh. Ale może właśnie to sprawia, że "rozwijam się". Poznaję siebie, swoje reakcje i to do czego potrafię być zdolna. A to przyznaję intrygujące :) Taka poniekąd masochistka ze mnie heh, w moim życiu po prostu musi się coś dziać. Chyba nie potrafiłabym odnaleźć się w jakimś spokojnym i ułożonym scenariuszu. Do pewnych rzeczy i "atrakcji" sama dążę, czasem świadomie, czasem nieświadomie, a czasem po prostu coś się dzieje, bez mojego udziału, a ja to muszę później "posprzątać" heh :P Tak więc podsumowując, takie troszkę pokręcone to moje życie heh. Ale kiedyś przeczytałam czy trafiłam na coś, już nie pamiętam, może artykuł, może urywek z jakiejś książki, że każdego z nas spotyka coś, co jest w stanie udźwignąć, poradzić sobie z tym. Każdy dostaje od życia coś adekwatnego do swojej siły i możliwości, które musi jedynie znaleźć w sobie. Tak więc szukam, wciąż szukam tej siły i możliwości, i wciąż dążę do szczęścia, bo to jedyna rzecz (tak uważam) o którą warto walczyć. Ponieważ szczęście może być wszystkim czego pragniemy. Miłością, spokojem, pieniędzmi. Zależy od osoby i od tego co jest dla niej ważne. Co jest i mogłoby być moim prawdziwym szczęściem i spełnieniem? To chyba jednak pozostawię sobie. Podzielę się tym, gdy to osiągnę ... :) Ale powiem Wam jedno staram się i kiedyś mi się uda ... :) Tego również i Wam życzę, moi drodzy czytelnicy. Walczcie o swoje szczęście, a gdy ktoś zapyta Was co jest Waszym marzeniem, odpowiedź będzie bardzo prosta :) "Moim marzeniem jest bycie szczęśliwym/ą". Niby ogólne, ale mówiące tak wiele. I teraz zacytuję urywek z piosenki, którą wprost uwielbiam :) "Cieszmy się z małych rzeczy, bo wzór na szczęście w nich zapisany jest". Po raz kolejny napiszę. Doceńmy to co mamy, a skupiając się na tym czego nam brak, po prostu dążmy do tego, by te braki zmienić kiedyś w "MAM" :)



"Szczęście jest obecne, wystarczy nie zamykać oczu."
Anonim

Pozdrawiam
PannaEm

2 komentarze:

  1. Nie zawsze da sie dążyć do tego MAM... :( bo ileż można dążyć w nieskończoność, bez celu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem Aniu, nie wszystko da się osiągnąć, nie wszystkie pragnienia spełnić... Ale jeśli coś nie ma celu ... mimo, iż bardzo tego pragniemy, czy nie jest to ślepa uliczka? Pozdrawiam gorąco i trzymam kciuki, buziaki :*

      Usuń