Łączna liczba wyświetleń

O blogu

Witam Cię. Weź filiżankę kawy, kubek herbaty i usiądź wygodnie. Pozdrawiam. Panna Em

wtorek, 12 listopada 2013

Docenianie

Długo szukałam odpowiedniego tytułu posta i sama nadal nie wiem czy jest on odpowiedni. Ilość myśli, pomysłów, przeróżnych tematów ciężka do ogarnięcia. 
Wybrałam "Docenianie" choć na tym miejscu chyba powinno znaleźć się jeszcze co najmniej 2 rzeczowniki, 3 przymiotniki i może 1 czasownik. I jak to wszystko teraz połączyć w jedną spójną całość? 
Ale dobrze, spróbuję.

Łyk kawy, papieros...

Zacznę od tego, że post ten jest poniekąd zlepkiem moich frustracji opierających się na obserwacjach. Zachowań, sytuacji, wypowiedzi. 
W ostatnim czasie często spotykam się z "jesienną depresją" (tak to ujmę). Masą niezadowolenia, złości, smutków i żali. Nazywanie po imieniu wszystkich swoich negatywnych emocji i uczuć. Wyrzucanie z siebie wszystko co złe. Jest to jeden z etapów. Mówienie o tym co nas boli. 

Myślę, że po części to dobre. Ale... No właśnie. Wielkie ALE. 
Powinna być w tym jakaś granica. Jakiś moment, który uświadamia nam czego nie chcemy, co chcielibyśmy naprawić i zmienić. I zacząć to robić. 
Niestety. Bardzo często spotykam się z utknięciem na tym pierwszym etapie. Bez żadnych głębszych wniosków, bez chęci zmian, bez widoku na zmiany, z tłumaczeniem sobie "Przecież ja nic zmienić nie mogę". Coraz to większe podupadanie, dołki. I zamiast brać z tego lekcję człowiek bardziej się nakręca i jego życie skupia się jedynie na narzekaniu. Najpierw na problemy, później na brak zmian, z czasem na brak uszu, które wysłuchają, ust, które doradzą. I zamykamy się w błędnym kole, które z czasem nabiera kolosalnych rozmiarów.  

Nasze frustracje wzrastają. Nawet najmniejszy problem urasta wtedy do rangi światowej. A my tkwimy w tym nie widząc perspektyw ani możliwości zmiany.
Tylko rodzi się teraz pytanie... Czy aby na pewno tych możliwości nie ma? Czy aby na pewno nie jesteśmy w stanie nic zmienić? A może po prostu nie potrafimy już inaczej żyć... Nie potrafimy i nie chcemy. 

Jednak robić coś, walczyć o zmiany, doceniać co się ma pomimo negatywów, jest o wiele trudniejsze. Usiąść i użalać się nad sobą nie wymaga od nas żadnego wysiłku. Krzyczeć na około jak mi źle, jak bardzo życie mnie rani, nikt tego nie widzi i nie chce pomóc. A ja przecież krzyczę. Więc do cholery co jest nie tak?!

Dopóki sami nie dostrzeżemy w tym problemu ciężko będzie wyrwać się z tej matni. I nikt ani nic nam w tym nie pomoże. Sytuacja stanie się nie do zniesienia, życie nie będzie miało sensu, przyjaciele staną się wrogami, którzy nic nie rozumieją, nie słuchają. Na każdym kroku dostrzegać będziemy złośliwości losu i ludzi. 

W pewnym momencie życia byłam w takim martwym punkcie, gdy właśnie tak się czułam. Ciężko było postawić ten pierwszy krok. Ciężko było uświadomić sobie, że nikt nie może za mnie tego kroku zrobić. Miałam wrażenie, że nikt mnie nie rozumie, nie chce słuchać, ma dość mnie i moich problemów. Nie widziałam tego, że najzwyczajniej w świecie sama muszę się podźwignąć, że to do mnie należy decyzja jak chcę żyć i na co godzić. I nie dlatego, że nie miałam nikogo obok siebie. Nie dlatego, że nikt nie chciał mi pomóc. 
Pierwszy, najważniejszy krok należał do mnie. Postawiłam go, a dalej? Nie było łatwo, nie rozwiązało się wszystko jak za dotknięciem magicznej różdżki, ale... Ruszyłam z miejsca, nadal powoli, ale konsekwentnie wychodzę z tego mroku, w którym się pogrążyłam. Czasem sama, czasem ze wsparciem, kiedy go potrzebuję. Lecz idę. Idę i staram się doceniać co mam.

To moje życie i muszę o nie walczyć. Mnie się udało. Więc i Ty możesz...

"Żadna noc nie może być aż tak czarna, żeby nigdzie nie można było odszukać choć jednej gwiazdy. Pustynia też nie może być aż tak beznadziejna, żeby nie można było odkryć oazy. Pogódź się z życiem, takie jakie ono jest. Zawsze gdzieś czeka jakaś mała radość. Istnieją kwiaty, które kwitną nawet w zimie."
Phil Bosmans



ZMIEŃ TO CZEGO NIE MOŻESZ ZAAKCEPTOWAĆ. ZAAKCEPTUJ TO CZEGO ZMIENIĆ NIE MOŻESZ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz