Łączna liczba wyświetleń

O blogu

Witam Cię. Weź filiżankę kawy, kubek herbaty i usiądź wygodnie. Pozdrawiam. Panna Em

czwartek, 7 listopada 2013

Samotne rodzicielstwo: wstyd czy duma

W ostatnim czasie coś więcej pomysłów na posty. Łatwiej poskładać myśli, szybciej wpada pomysł do głowy. Tak jak np dzisiaj. Niby zwykły wpis na facebooku przelotem dostrzeżony przeze mnie i bach, wena heh. 

Coraz częściej moje "wypociny" przebierają różne formy. Nie są już tylko wnioski, spostrzeżenia. Nie są oparte tylko na emocjach. Pojawia się więcej postów w postaci apelu, przestrogi, jak i takich, w których nazywam konkretnie swoje przejścia. Tak będzie z dzisiejszym wpisem i problemem, którego dotyczy. Dziś zauważyłam, że nie tylko mnie...

Powtarzam temat. "Samotne rodzicielstwo: wstyd czy duma"?
Pytanie rzucone w przestrzeń...

Może najpierw napiszę czemu akurat dziś moje myśli krążą wokół tego problemu. Otóż, za zgodą osoby, która podsunęła mi go, niby przypadkiem, chcę zawrzeć tutaj konkret. A mianowicie: ktoś kto samotnie wychowuje dziecko bądź dzieci jest gorszy od innych. 
Nie wiem czy powinnam sama oceniać tą wypowiedź czy przedstawić dwie strony medalu. Ale w końcu to mój blog :P Tak więc moi drodzy, uważam to za jakąś kpinę. W sumie to nawet nie wiem gdzie szukać powodu czy przyczyny, by ktoś mógł tak powiedzieć, ocenić. Złość, zazdrość, chęć upokorzenia, skrytykowania? Sama nie wiem. I teraz pytanie do Was. Czy tylko ja mam takie zdanie? Czy tylko ja sądzę, że jest to niesprawiedliwe?

Tak. Jestem samotną matką wychowującą dwoje dzieci. Chwilami bywa ciężko, przyznaję. Czasem miewam dołki i zwątpienia co do swojego rodzicielstwa, jak i tego czy postępuje słusznie względem dzieci. Czy zapewniam im wszystko co potrzeba, czy jestem dobrym rodzicem, czy powinnam być z siebie dumna czy się wstydzić? 

Chyba każdego z nas, samotni rodzice, czasem dopadają takie pytania i wątpliwości. I stwierdzam, że to normalne. Umyślnie piszę rodzice, nie matki, ponieważ ten problem nie dotyczy wyłącznie kobiet. I nie chcę tutaj sprowadzać tego do kobiecego problemu, choć znam więcej takowych przypadków. Wracając do tematu.

Rodzą się właśnie pytania, niestety często "z pomocą" krytyki ludzi. Przytaczając kilka ogólnych przykładów. "To Twoja wina, że samotnie wychowujesz dziecko/dzieci", "Ty jesteś odpowiedzialna/ny za swoje błędy, więc ponoś ich konsekwencje", "to przez Ciebie dziecko/dzieci jest/są nieszczęśliwe", "trzeba było pomyśleć wcześniej, być ostrożniejszą/ym" i masa innych. Niestety muszę stwierdzić, że ludzie czasem potrafią być cholernie niesprawiedliwi i niemili. Nie zastanawiają się nad powodami, z góry oceniają ( a ponoć tolerancja ma iść do przodu). Czy nie wystarczającym ciężarem dla nas są smutne oczy naszych dzieci? Trzeba nam jeszcze takiego kopniaka w postaci kpin? Czy niewystarczającą "pokutą" dla nas, drodzy rodzice i drodzy czytelnicy, jest to, że sami ponosimy trud w wychowaniu dzieci? Czy w tym momencie powody naszej sytuacji są najważniejsze?

Takich pytań znalazłabym o wiele więcej. Wciąż powtarzających się w naszym życiu, w naszych głowach. Wciąż utrudniających nam zmaganie się z każdym codziennym dniem. I teraz główne pytanie dzisiejszego postu. 

Czy to wstyd czy duma?

Czy wstydem jest wychowywanie samotnie dziecka/dzieci, zapewnianie im wszystkiego co najlepsze i co jesteśmy w stanie? Czy wstydem jest, że staramy się być dla naszych pociech obojgiem rodziców w jednym? Czy wstydem jest to, że sobie z tym radzimy (czasem marnie, czasem kiepsko, ale jednak)?

A może powinniśmy być z siebie dumni, że pomimo wszystko potrafimy na swój sposób "ogarnąć" jakoś tą sytuację? Może powinniśmy czuć się dumni, że nasze dzieci mają w nas wsparcie, mogą na nas liczyć, mimo, że na drugiego rodzica nie. Może powinniśmy być dumni, że staramy się wyjść na prostą mimo przeciwności losu, a nasze dzieci są na tej drodze najważniejsze.

Żeby być całkowicie obiektywną w tym temacie, nie może tutaj również zabraknąć delikatnej formy upomnienia nas, samotni rodzice. Oczywiście są przeróżne sytuacje, których efektem jest samotne rodzicielstwo. Nie będę tutaj ich wymieniać, bo nie skończyłabym dzisiaj tego wpisu heh. Lecz zwracam się do tych, którzy w jakiś sposób przyczynili się do zaistniałej sytuacji. Kochani wina zwykle leży po obu stronach. Czy to po środku czy mniej bądź więcej po jednej. Nie ma to znaczenia. Ale do czego zmierzam? Myślę, że każdy z nas powinien przemyśleć dokładnie wszystko i jednak dostrzec swój błąd. Wszyscy je popełniamy. Wziąć na nie poprawkę i ich nie powielać. A teraz walczyć o to, by nasze dzieci jak najmniej odczuły konsekwencje naszych błędów. I to jest prośba do nas. 

Ale żebyśmy nie popadli w zbytnią nostalgię i obwinianie się, powtórzę to o czym wspomniałam wyżej. To MY ponosimy konsekwencje swoich wyborów. To MY wstajemy po nocach, siedzimy nad łóżkiem chorego dziecka, wtedy, gdy drugi rodzic umywa ręce. To MY zapewniamy naszym dzieciom, jak tylko potrafimy, w miarę normalny dom. Staramy się dla nich być silni, odpowiedzialni. Staramy się dźwigać ten ciężar samotnie. I tak, przyznam teraz szczerze i otwarcie, powinniśmy być z tego dumni. Powinniśmy być dumni z tego, że pomimo takiej sytuacji jaka jest, potrafimy walczyć o szczęście naszych dzieci. Potrafimy dbać o nie, troszczyć się i kochać z całych sił. 

Pamiętajmy kochani. 
Jesteśmy najważniejszymi osobami w życiu naszych dzieci. Dajemy im bezpieczeństwo i miłość. Zmagamy się z problemami dla nich. Wszystko co robimy, z myślą o nich. Staramy się zapewnić im normalny dom i dzieciństwo, choć czasem to cholernie trudne. Ale staramy się. Ponosimy odpowiedzialność za swoje czyny. I nie tylko za swoje ...

Bądźmy dumni z tego, że jesteśmy rodzicami. Bądźmy dumni z tego, że potrafimy nimi być. Nieważne czy samotni czy nie. Nie jesteśmy gorsi ani lepsi. Nasza miłość do dzieci nie jest bledsza, a dbanie o nie, nie jest mniejsze. Nasze dzieci są dla nas najważniejsze, a szczęście ich najważniejszym celem w życiu.
Niech rodzicielstwo będzie skarbem, a nie ciężarem. I doceńmy siebie za to co robimy. Za naszą siłę, wytrwałość i bezgraniczną miłość.

Ja jestem dumna.

"Dziecko jest chodzącym cudem, jedynym, wyjątkowym i niezastąpionym."
Phil Bosmans

Pozdrawiam
PannaEm


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz