Łączna liczba wyświetleń

O blogu

Witam Cię. Weź filiżankę kawy, kubek herbaty i usiądź wygodnie. Pozdrawiam. Panna Em

środa, 20 listopada 2013

Niewykorzystane szanse

Tematy na bloga sypią się jak z rękawa. Może to wena? Chyba raczej przerwa w przelewaniu myśli i uczuć na ekran heh. A może zmiana? Tak, raczej tak. Zmiana w odbiorcach. 
Coraz częściej piszę tutaj. Daję upust emocjom, skrywanym frustracjom, które gdzieś tam wciąż się kumulują. Wcześniej było więcej rozmów z przyjaciółmi, znajomymi. Wymiana z nimi swoich odczuć. A teraz? Teraz chyba łatwiej mi tu pisać. Choć nie wiem czemu. Lecz nie o tym miałam...  

Również dzisiejszy wpis ma swój początek gdzieś w środku mnie. Przeplatający się w moim życiu, na którego czasem nie zwracam i nie zwracałam uwagi. Do dziś ...
Nie będę wdawać się w szczegóły co było bodźcem do tego typu przemyśleń, bo nie o to tu chodzi. Każdy, kogo ten post może dotyczyć, ma swoje powody do takich rozważań. 

NIEWYKORZYSTANE SZANSE BOLĄ BARDZIEJ NIŻ POPEŁNIONE BŁĘDY.

To zdanie prześladuje mnie dziś...
W pewnym momencie człowiek zdaje sobie sprawę, tak dobitnie, że aż przytłaczająco, z konsekwencji swoich decyzji, wyborów. Zdaje sobie sprawę jak wiele, z upływem czasu, zmieniają one dotychczasowe i przyszłe życie, obrane cele i marzenia. Zdaje sobie sprawę, że pewne rzeczy czy sytuacje nie są już w zasięgu ręki. 
Oczywiście można powiedzieć, że trzeba mieć marzenia i dążyć do ich realizacji. Że wszystko zależy od nas i tak naprawdę nie ma rzeczy niemożliwych. Bla bla bla. Całkiem prawdopodobne, że i ja kiedyś o tym mówiłam czy pisałam. Ale... Przychodzi moment, gdy człowiek świadomie i racjonalnie podsumowuje swoje życie i stwierdza, że jednak tak się nie da. Że niektóre szanse, których się nie wykorzystało, nie są już możliwe. Że nie ma czegoś takiego jak "Możesz mieć co chcesz, możesz być kim chcesz". Przychodzi moment, gdy człowiek siada i dociera do niego jak wiele przegapił, jak wiele zmarnował? Nie wiem jak to ująć. Ciężko nazwać zmarnowaniem coś po co się nie sięgnęło. Może lepsze będzie stwierdzenie nie wykorzystał...

Nie wiem czym to jest spowodowane. Zmianą priorytetów, hierarchii wartości, marzeń... Coś co kiedyś wydawało nam się mało ważne, może i trudne do osiągnięcia, z czasem okazuje się wielką, niewykorzystaną szansą, po którą wystarczyło sięgnąć, zaryzykować. A teraz pojawia się pytanie: "Co by było gdyby?" (Ehh nienawidzę tej prześladującej rozkminki :/)

Czyżby znów miał czekać martwy punkt? Znów zatrzymanie się i wegetacja? Znów zmiana postanowień i celów? Głębokie przemyślenia nad sensem tego co się robi? I po co? Skoro czasem tak łatwo przychodzi przekreślenie tego jedną decyzją. Jednym maleńkim wyborem, który niesie za sobą tak niszczące skutki. Odbija się na całym dotychczasowym życiu, a my nie zdajemy sobie sprawy jak daleko jeszcze te konsekwencje potrafią sięgnąć...

I powtórzę: Niewykorzystane szanse bolą bardziej niż popełnione błędy.

Dlaczego tak uważam? Bo po raz kolejny człowiek zdaje sobie sprawę jak bardzo zawiódł samego siebie. Jak niewiele potrzeba, by całkowicie zmienić kierunek swojego życia i nie być z niego zadowolonym. A co najgorsze, trzeba z tym żyć. Ze świadomością utraconych celów. Celów, które okazały się o wiele bardziej ważne i istotne niż myśleliśmy...

PannaEm

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz