Łączna liczba wyświetleń

O blogu

Witam Cię. Weź filiżankę kawy, kubek herbaty i usiądź wygodnie. Pozdrawiam. Panna Em

czwartek, 5 czerwca 2014

Życie

Tadaaam :) I oto znów pojawiam się na blogu. Jeszcze nie do końca w pełni sił i zdrowiusieńka, ale jestem już na finiszu. Po tej złośliwej anginie przypelętało się jeszcze dodatkowo jakieś pieroństwo, które spać mi nie dawało. Zespół bolesnego karku o.O Co to kurdę niby ma być? 2 noce wycięte z życiorysu i przejażdżka na środkach przeciwbólowych. Człowiek nawet nie wie jakie dziadostwo może się do niego przyczepić. Ale na szczęście diagnoza trafna, leki działają, jest ok :) Mogę w końcu zebrać myśli do kupy :P

O czym dziś na blogu? Tematyka dość ogólna: "Życie", lecz chcąc go ujednolicić pewnie nie udałoby mi się zmieścić w jednym zdaniu heh. Lecz do czego zmierzam (bo znając mnie znów rozpiszę się, dam ponieść myślom i odbiegnę od tematu :P).

Obserwuję, dużo ostatnio obserwuję. Ludzi, sytuacje ich, sposób podejścia do życia, do problemów, do przyszłości. I niestety wnioski nie są za ciekawe. Owszem, są osoby, które mogłabym postawić sobie za wzór do naśladowania. To jak radzą sobie z przeciwnościami, problemami, natłokiem spraw. To jak uparcie, mimo wszystko zmierzają do celu. Układają plan i małymi kroczkami go realizują. Ale jest ich garstka. Ja skupię się na tej drugiej grupie. 
Grupie osób, które kompletnie nie radzą sobie (moim zdaniem) z tym co niesie im życie. Ideałem nie jestem, osądów też żadnych nie chcę wyciągać. Ot co, moja obserwacja, bez podawania imion, nazwisk. Więc co takiego widzę?

Widzę wegetację. Widzę ucieczkę od odpowiedzialności. Widzę wygodę i kombinacje. Widzę poszukiwanie najprostszego sposobu na życie bez większych ambicji. Tak po prostu, przeżyć łatwym kosztem swoje życie. A przyszłość? To mnie właśnie przeraża. Zero myślenia o przyszłości. Zero wyobraźni. Brak jakichkolwiek prób odbicia się od tego wzorca, skrzywionego wzorca, który postawiło się samemu sobie. A co najgorsze, zero myślenia o innych, nawet i bliskich osobach. Hierarchią w tym wszystkim, podstawowymi budulcami jej są: kłamstwo, wykorzystywanie innych dla własnej wygody i "piękna" gra aktorska. Mottem przewodnim jest "Jak zrobić tak, by się nie narobić".

To tak w skrócie, wielkim skrócie, bo esej na ten temat mogłabym napisać heh. I stwierdzam, że to przerażające. To żałosne i płytkie. I niestety coraz więcej ludzi obiera sobie taki cel życia, takie hasło, którym się kieruje. Po trupach do celu. Ważne, by to im było wygodnie i dobrze. A Ci, których ranią po drodze? Drodze niszczącej i depczącej podstawowe normy, reguły i prawdziwy sens życia? Szczerość, wzajemna pomoc, odpowiedzialność, dorosłość i dojrzałość. Nic nie jest ważne. Nic z tych wartości się nie liczy. 

Kolejnym przerażającym faktem jest to, że tacy ludzie albo nie zdają sobie sprawy z tego co robią (mniejsza ilość, bo człowiek myślący prędzej czy później zauważy krzywdę jaką wyrządza) albo robią to świadomie i perfidnie. Bez mrugnięcia okiem wyciągają łapska, żeby zagarnąć pod siebie jak najwięcej. Bez skrupułów, bez wyrzutów sumienia. Ot tak po prostu, bo im się należy. 

Więc mówię "HOLA HOLA, jakie należy?!". Jakim prawem traktuje się w ten sposób innych ludzi. Jakim prawem wykorzystuje się ich do własnych, płytkich celów. Wychodzę z założenia, że tego typu ludzie, jeśli obrali sobie taką drogę, ok, ich wybór. Ale proszę z dala od społeczeństwa. Z dala od ludzi, którzy wyznają jakieś prawdziwe zasady i wartości. 

I niestety na koniec ostre słowa z mojej strony (nie jestem w stanie inaczej tego nazwać i ująć), tacy ludzie nie są dla mnie pełnoprawnymi ludźmi. Bo żeby zasłużyć na miano człowieka, prawdziwego człowieka chyba trzeba się trochę postarać. Nie wystarczy być...

Dzisiejszy wpis przyjął dość dziwną formę. Myślę też, że jeszcze nie wszystko zostało przeze mnie powiedziane w tym temacie. Lecz chyba będę dozować te wszystkie myśli, które mną targają heh. Na raz mogłoby to być nie do przełknięcia...

Miłego dnia moi drodzy czytelnicy. 
Pozdrawiam
PannaEm 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz