Łączna liczba wyświetleń

O blogu

Witam Cię. Weź filiżankę kawy, kubek herbaty i usiądź wygodnie. Pozdrawiam. Panna Em

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Zagubienie cz.2

Powracam późnym wieczorem do wpisu, który przez cały dzień próbowałam sklecić w jedną, w miarę spójną całość. Czemu w osobnym poście? Choć wciąż masa znaków zapytania w głowie, wciąż przeważają "czarne" myśli? Może stąd, że czytając człowiek dochodzi do pewnych wniosków. 

Dziś ktoś napisał mi, że w poście pt. "Zagubienie" znalazł odczucia, które i nim targają. Które może przypisać sobie. Chcę zaznaczyć, że moje pisanie nie ma na celu dołowania, karmienia złymi emocjami. Chcę, by uświadamiało jak przed wielkimi dylematami człowiek staje. Że są w koło ludzie, którzy również przeżywają podobne wewnętrzne rozterki. Ja je tylko ubieram w słowa. Na swoim przykładzie, na przykładzie innych ludzi. Piszę nie tylko o sobie. Piszę o sytuacjach, które mnie otaczają, o odczuciach, które sama mam, jak i o tych, które zauważam. Czasem w jednym słowie, zdaniu, geście. Czasem mimo uśmiechu, nie zdajemy sobie sprawy, jak wiele odwrotnych emocji pokazujemy. A z boku wystarczy tylko umieć patrzeć i słuchać... 

Wielu z nas przechodzi w pewnym momencie życia takie zagubienie. Jedni to nazywają dołkiem, katem, inni depresją, może jesienną, może zimową, może być nawet sierpniowa. Jak zwał tak zwał. Inni próbują tego nie zauważać, twierdząc, że problemu nie ma, że jego ten problem nie dotyczy. A własnie ten moment, myślę, powinien być takim zatrzymaniem się, by spojrzeć na życie z innej perspektywy. By uświadomić sobie, jak wiele sytuacji, odczuć, emocji mamy w sobie, z których nie jesteśmy zadowoleni. Jak wiele wpływa na nas i niszczy. Jak bardzo odbiega nasze życie od wyobrażeń, które chcielibyśmy osiągnąć. 

Tak więc zatrzymaj się. Zatrzymaj się po to, by przyznać się, choćby przed samym sobą, do porażki. Do tego, że możesz być niezadowolony z własnego życia czy wyborów. Do tego, że nie jesteś tak naprawdę szczęśliwy i potraktuj to jako bodziec, który w końcu poruszy Cię do zmian. Nie ma nic złego w uciekaniu, chowaniu w swój bezpieczny azyl, jakim jest pustka. Nie ma nic złego w zgubieniu drogi, zboczeniu z obranego kursu, posiadaniu wątpliwości i utraty wiary. Każdy ma prawo do upadku. Każdy ma prawo do zwątpienia w siebie, życie, we wszystko. Każdy ma prawo w pewnym momencie usiąść, rozkleić się i powiedzieć: "Nie mam już sił".

I oczywiście możesz tak siedzieć, użalać się nad sobą nadal, czekając aż wszystko magicznie się zmieni. Jak ktoś podrzuci Ci los z 6-stką w totka, znajdzie pracę za Ciebie czy otworzy firmę, zagada do dziewczyny, która Ci się podoba czy poda Ci na tacy wszystkie odpowiedzi i rozwieje dylematy życiowe. 

Może przysiądą się do Ciebie ludzie z podobnymi rozterkami, zmęczeni życiem i dotrzymają Ci towarzystwa. Lecz z czasem będzie ich coraz mniej. Wtedy, nawet przyjaciele odejdą. Zostaniesz w swoim bezpiecznym azylu, pustce, którą wybierasz, która jest Ci wierna. Zostaniesz sam. Przykre, ale prawdziwe.

Pisząc to, chyba sama siebie próbuję przekonać. Sama sobie uświadamiam do czego to wszystko prowadzi. I sama przed sobą przyznaję, że tego nie chcę. Nie chcę bezpiecznej pustki, łez co wieczór i żalu, gdy będzie za późno, by coś zmienić.

NIE CHCĘ! I to już najwyższa pora coś z tym zrobić. Tu i teraz. Dziś

"Przyszłość zaczyna się dziś, nie jutro"
The future starts today, not tomorrow (ang.) 



Pozdrawiam
PannaEm

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz