Łączna liczba wyświetleń

O blogu

Witam Cię. Weź filiżankę kawy, kubek herbaty i usiądź wygodnie. Pozdrawiam. Panna Em

wtorek, 18 lutego 2014

Związek a "wolność" z wyboru cz.2

Wczorajszy wpis na ten temat, tak jak zamierzałam, wzbudził trochę emocji. I tak był plan. Tak. Miał być bodźcem do postawienia sobie wielu pytań. 

Czy się pomyliłam co do przedstawienia związku i "wolności", stawiając je jako przymus? Nie, myślę, że nie. Przedstawiłam to od tej negatywnej strony. Strony, w której często ludzie w jakiś sposób oszukują samych siebie. Tkwią w czymś, tak naprawdę nie wiedząc dlaczego. Gubią się, szukają odpowiedzi, lecz nie potrafią postawić sobie pytań. Czasem trzeba mocno zagłębić się w swoje największe obawy, nazwać rzeczy po imieniu, by zdać sobie sprawę z mocy tego, co nas otacza. 

Po wczorajszej sytuacji, jaka miała miejsce, w której byłam obserwatorem, postanowiłam pokazać też drugą stronę medalu. Postanowiłam przedstawić te dwie sprawy jako wybór. Nasz i Wasz, świadomy.

Tak. Olu i Rafale, dzisiejszy wpis dedykuję Wam. To Wy pokazaliście mi jak wielkie znaczenie ma też ta druga strona. Daliście mi motywację do tego, by porządnie zastanowić się nad tym. I jakie wnioski?

Czy związek, jak to przedstawiłam we wcześniejszym poście, cytuję: "w którym dochodzi do różnych sytuacji, różnicy zdań poglądów, innego podejścia, niezrozumienia, czasem przez to smutku i wątpliwości" jest lepszy czy gorszy od, cytuję: "wolności z wyboru, bez potrzeby szukania kompromisu, bez poświęcenia"? Czy w ogóle można porównywać ze sobą te dwa rozbieżne tematy?

Umyślnie, we wcześniejszym wpisie, pominęłam jedną ważną kwestię. Pominęłam ją, by podejść do tego tematu rzeczowo i bez sentymentów. By wzbudzić pytania nieoparte na tym co jest podstawą związku. Na uczuciu. Przecież właśnie to miłość jest bodźcem, dla którego tego kompromisu szukamy, próbujemy się porozumieć mimo różnic. Związek nie jest tylko takim jak go przedstawiłam wcześniej. Ucieczką czy więzieniem, przymusem narzucanym przez nas samych. Może też być świadomym wyborem. Wyborem poświęcenia się dla drugiej osoby, chęcią dawania jej szczęścia, dbania o nią, czasem bardziej niż o siebie. Jest to wybór, świadomy wybór, dążenia do wspólnej całości jaką tworzy dwoje kochających się ludzi. A potknięcia i nieporozumienia? Są nieodłącznym elementem tego. Są pracą nad związkiem, po to, by był on taki, jaki chcemy wspólnie. Są po to, by pobudzić nas do działania, naprawienia czegoś co jest dla nas ważne. Czegoś bez czego nie chcemy żyć, funkcjonować. To jest nasz wybór.

A "wolność"? Czy rzeczywiście zawsze jest brakiem innej opcji? Czy ma nam pokazywać jacy jesteśmy beznadziejni? Że nie potrafimy porozumieć się z drugą osobą, poświęcić dla niej, dbać i iść na kompromisy? Czy rzeczywiście jest ucieczką? A może tak naprawdę jest właśnie wyborem. Wyborem bezpiecznego miejsca dla siebie. Wyborem opartym na doświadczeniach albo na zwykłej wygodzie. Nie zapominajmy, że i ta samotność jest swego rodzaju poświęceniem. Poświęceniem pewnych, głęboko skrytych odczuć i chęci. Lecz i to jest nasz wybór. Wybór dla nas samych. 

Uważam, że nie każdy "nadaje" się do związku jak i nie każdy jest w stanie żyć samotnie. Ale czy to czyni nas gorszymi? Lepiej świadomie wybrać samotność niż ranić drugą osobę. Ranić słowami, czynami, brakiem porozumienia i chęci kompromisu. Podobnie jest z samotnością. Jeśli przeszkadza nam, jeśli czujemy się w tym źle, to od nas zależy na ile będziemy dążyć do tego, by to zmienić. By znaleźć kogoś kogo obdarzymy tymi wszystkimi pokładami uczuć, jakie skrywamy w sobie. 

I to są właśnie nasze wybory.

A na koniec. Chcę jeszcze zwrócić się do Was moi kochani, którym zadedykowałam swój wpis. Pokazaliście, że chcecie oboje, wspólnie walczyć. Że chcecie się poświęcać, szukać kompromisów i dbać o siebie nawzajem. To Wasz wybór. I cieszę się, że takiego dokonaliście. Trzymam za Was kciuki i całym sercem jestem z Wami :) :*

Pozdrawiam
PannaEm

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz