Łączna liczba wyświetleń

O blogu

Witam Cię. Weź filiżankę kawy, kubek herbaty i usiądź wygodnie. Pozdrawiam. Panna Em

czwartek, 21 czerwca 2012

Błędy. (25.06.2011)

Wczoraj miałam chęć napisania pewnego posta, w złości, z powodu nawału myśli i bezsilności... ale jednak nie zdecydowałam się, złość przeszła, a ja doszłam do wniosku, że zawierałby on zbyt dużo szczegółów na temat mojego życia osobistego...:P
Ale co mnie najbardziej irytuje. Jak jeden popełniony błąd może zaważyć na całym naszym życiu. Jak to może odbić się na postrzeganiu nas przez innych, zaszufladkowaniu i nie tylko przez osoby obce, ale niestety też przez bliskie:/ A przecież błądzić jest rzeczą ludzką, ważne, by wyciągać wnioski z tych błędów i starać się je naprawić. Fakt, nie wszystkie da się naprawić, już zawsze będą się za nami ciągnąć, kroczyć jak cień. Ale czy to musi nas czynić nieudacznikami, ludźmi, którzy nie maja prawa dostać drugiej szansy? Czy przez to należy nam się jedynie wytykanie palcami i krytykowanie? I jak tu naprawić bądź nawet złagodzić taki błąd, gdy otrzymujemy za niego jedynie kopniaki :/
Ten post chwilowo pozostawiam bez dalszych rozważeń. Ciężko mi dziś przychodzi pisanie na ten temat, trudno ogarnąć myśli, by napisać coś w miarę składnie. Dłuższa przerwa na kawę i zajęcia domowe powinna pomóc ;) Wieczorkiem znów powrócę do tematu...
Godzina 22:40 postanowiłam powrócić do tematu zaczętego z rana. Błędy... No właśnie, jest też druga strona medalu. Przez innych coś postrzegane jest jako błąd, przez nas może i po części, ale nie do końca, bo czasem skutkiem takiego błędu jest coś, bez czego nie możemy się obejść, bez czego już nie potrafilibyśmy żyć. I czy można mówić o naprawieniu błędu? Czy jest to jednak łagodzenie kolejnych jego konsekwencji... Ale pojawia się tu ten sam problem co powyżej. Przez konsekwencje własnych czynów, mimo, że dla nas jednak są wielkim szczęściem, dla innych są problemem, zwłaszcza dla najbliższych, dla obcych, tematem do plotek i krytyki. Niestety takie zachowania ludzi często powodują, że w efekcie popełniamy coraz to więcej błędów i koło się zamyka. Więc teraz nasuwa się kolejne pytanie. Jak wyjść z tego zamkniętego błędnego koła? Olać opinie i krytykę innych? Nie przejmować się kłodami rzucanymi pod nogi i wstawać po kolejnym upadku? Nadal starać się "unosić", gdy podcinają nam skrzydła? Ale jak?? Nie znalazłam jeszcze na to odpowiedzi niestety, lecz nadal mam nadzieję, czasem nikłą, że jednak uda mi się ją odkryć...

"Mamy prawo popełniać w życiu wiele błędów. Oprócz jednego: tego, który niszczy nas samych."
Paulo Coelho

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz