Łączna liczba wyświetleń

O blogu

Witam Cię. Weź filiżankę kawy, kubek herbaty i usiądź wygodnie. Pozdrawiam. Panna Em

czwartek, 21 czerwca 2012

Głupota, egoizm czy wygoda. (16.10.2011)

No tak, znów była chwila przerwy w pisaniu. Myślę, że na pewien czas wyczerpałam trochę tematy do swoich przemyśleń, a też staram się zbytnio nie powtarzać w swoich postach. Poza tym w ostatnim czasie raczej mniej rozkminiam ;P czerpię radość ze szczęścia, które mam przy sobie, z miłości, którą otrzymuję :) a ileż można pisać o miłości, czyż nie? ;)
Dzisiejszy temat, który chcę poruszyć jest dość przykry i trudny. Kieruję go do tych, którzy przez własną bezmyślność, głupotę czy egoizm, wywołują w nas dużo negatywnych odczuć, odsuwają bliskie osoby od siebie i chwilami swoim zachowaniem wzbudzają w nas odczucia, których się wstydzimy...

"Pamiętaj, że wszystko, co uczynisz w życiu, zostawi jakiś ślad. Dlatego miej świadomość tego, co robisz."
Paulo Coelho

Hmmm, chwila namysłu. Jak poskładać kłębiące się myśli... jest ich chyba zbyt dużo w tym temacie. Temat postu : Głupota, egoizm czy wygoda? Dobre pytanie. Która z tych rzeczy sprawia, że niektórzy ludzie zachowują się w jakiś określony sposób. Sposób, który rani innych, który sprawia, że pozytywne uczucia do nich, zastępowane są negatywnymi. Ludzka głupota? Łatwo się nią zasłaniać, usprawiedliwiać siebie, swoje postępowanie i brak chęci zmian. Egoizm? Może i jest wytłumaczeniem, ale rzadko kto przyznaje się do tego, że myśli tylko i wyłącznie o sobie, a uczucia innym ma w dalekim poważaniu. Wygoda? Czy może być ona usprawiedliwieniem ranienia innych? Myślę, że wszystkie te rzeczy jak najbardziej się łączą w tym temacie i doprowadzają właśnie do tego o czym piszę. Głupota sprawia, że nie zastanawiamy się nad swoim postępowaniem, egoizm tłumaczy, że po prostu tacy jesteśmy, a wygoda, po prostu nie chcemy widzieć tego co robimy źle. Wyjaśnione, nazwane, wytłumaczone. Ale co z tego. Czy to coś zmienia? Czy rozumiejąc postępowanie takich ludzi, zmieni to nasze odczucia? Myślę, że nie, ponieważ są to bardzo płytkie uzasadnienia. Może i zrozumiałabym takiego człowieka, gdyby ranił innych, ale miał ku temu naprawdę ważne powody (choć nie wiem czy można mieć powody do ranienia innych). Chodzi mi o to, że czasem ludzie postępują źle, ale można po części usprawiedliwić ich. Jest to niekiedy nieradzenie ich wewnętrzne z problemami, jakiś żal do świata czy ludzi albo po prostu obrona. Lecz jak mieć pozytywne uczucia, jak zrozumieć kogoś kto czyni źle, rani innych, tylko dlatego, bo nie zastanawia się nad tym co robi, nie bierze odpowiedzialności za własne czyny. Jego "stylem życia" jest niesienie innym cierpienia. To przykre i przerażające po części, bo tacy ludzie się nie zmieniają. Nie potrafią i nie chcą się zmienić, a nasze uczucia względem nich coraz bardziej pogłębiają się, rosną w siłę i już nigdy nie wrócą na dobrą drogę, mimo naszych usilnych starań... Czy po prostu nie potrafimy już wybaczać? Czy już zbyt dużo razy daliśmy szansę? Zbyt dużo razy wierzyliśmy, że jednak taki człowiek się zmieni? I brak nam już wiary w niego? ... 

"Nie powinniśmy kochać ludzi na tyle, aby dla nich kochać ich występki, a nie powinniśmy nienawidzieć występków na tyle, aby dla nich nienawidzieć ludzi."
św. Augustyn (Aureliusz Augustyn z Hippony)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz